Sunday, August 5, 2012

chapter seventeen

...Udaliśmy się do łazienki, w której zamknięta była nasza przyszłość...

Po wejściu do pomieszczenia ze łzami w oczach i przytulona do Niall'a skierowałam się w stronę wanny, tam gdzie zostawiłam test. Z dużymi oporami wzięłam go do ręki i odczytałam wynik. Wyszedł pozytywnie. Zalałam się łzami.
-Niall, ja przepraszam za to. Wiem, że to zniszczy Ci życie, karierę. Jeśli chcesz mogę usunąć to dziecko- mówiłam głośno łkając.
-Chyba sobie żartujesz. Żadnego usunięcia dziecka. Ono mi nie zniszycz życia, ani kariery. Ono, będzie dopełnieniem naszej miłości oraz dowodem na to, jak bardzo Cię kocham- przytulił mnie mocno do siebie, a po chwili wyszeptał- ale przecież jeszcze nic nie wiadomo. Trzeba iść do lekarza, bo z tego co wiem, test nie raz się już pomylił- nie odpowiedziałam, tylko jeszcze mocniej wtluliłam się w chłopaka. Wróciliśmy do pokoju, przebraliśmy się i postanowiliśmy iść na kolejny spacer po Paryżu. Było ich już dość dużo, jednak ten był jednym z najlepszych. Szliśmy uliczkami miasta, aż w końcu dotarliśym do Disneyland'u. Niall wykupił bilety i poszliśmy się bawić. Zachowywaliśmy się jak małe dzieci ciesząc się z każdej kolejki, czy każdej wygranej zabawki. Czułam się przy nim naprawdę cudownie. Z pewnością mogę stwierdzić, że mam najwspanialszego chłopaka na świecie. Kiedy znudziły nam się kolejki górskie poszliśmy pograć w gry. Horan wygrał dla mnie wielkiego misia.
-A to kochanie jest dla Ciebie i tego małego dzieciątka, które być może rozwija się już w twoim brzuchu- powiedział to tak strasznie słodko, po czym pocałował czule mój mały brzuszek. Bardzo chciałam zostać mamą, jednak nie myślałam, że nastąpi to tak wcześnie. Przecież mamy dopiero 19 lat, Niall ma zespół, jego kariera nabiera coraz to szybszego tempa. Co będzie jeśli okaże się, że naprawdę jestem w ciąży? Co powiedzą ludzie? Jak zareagują fanki One Direction? Przed oczami miałam najczarniejsze scenariusze: Niall mnie zostawi, po ataku jego fanów, zostanę poniżona i zmieszana z błotem. Na myśl przychodziły mi jeszcze inne okropne wersje wydarzeń. Na szczęście z tych ponurych myśli wyrwał mnie blondyn.
-Patricia masz zamiar powiedzieć o tym mamie? No wiesz. Że prawdopodobnie jesteś w ciąży?- zapytał z troską w głosie.
-Narazie nie. Wszystko musi się potwierdzić, dopiero później mama się dowie. Tak samo jak i reszta. Proszę Cię, niech to narazie pozostanie tajemnicą dobrze?- zapytałam.
-Oczywiście skarbie. Wiesz co. Chodźmy może coś zjeść. Zrobiłem się strasznie głodny, przez te ostatnie wydarzenia- zgodziłam się i po kilku minutach siedzieliśmy w jednej z pobliskich restauracji. Zjedliśmy pyszny obiad, po czym wróciliśmy do hotelu. Niestety tym razem nie czekało nas miłe i ciche powitanie przez personel hotelu, lecz krzyczące fanki. Nie mieliśmy pojęcia skąd one wiedzą, że tu jesteśmy. Niall postanowił, że rozda kilka autografów i porobi kilka fotek, a potem przyjdzie do pokoju. Ja w tym czasie miałam udać się do apteki i na wszelki wypadek wykupić jeszcze jeden test. Chcieliśmy mieć trochę większą pewność. Po przyjściu ze sklepu od razu udałam się do pokoju i zrobiłam to co należy. Kolejny wyszedł pozywtywnie. Teraz byłam już prawie pewna, że naprawdę jestem w ciąży. Zwinęłam się w kłębek i zaczęłam cicho łkać siedząc pod ścianą w łazience. Po 30 minutach wrócił zmęczony Nialler.
-Patricia? Boże kochanie co się stało?- zapytał zdezoriętowany.
-Kolejny test wyszedł pozytywnie rozumiesz? Niall czy ty wiesz co to oznacza? Jest 80% szans, że jestem w ciąży. Ja wcale tego nie chcę. Nie chcę, żeby zespół rozleciał się przeze mnie, nie chcę, żeby twoje fanki mnie znienawidziły... nie chcę, żebyś mnie zostawił- ostatnie słowa wypowiedziałam cicho po czym rozpłakałam się na dobre. Niall nie odezwał się, tylko naprawdę mocno mnie przytulił.
-Pat, to co mówisz to same bzdury. Zespół się nie rozleci, a prawdziwi fani Cię nie znienawidzą. Skoro uważają się za True Directioners powinny cieszyć się z mojego szczęścia i akceptować oraz szanować Ciebie, oraz nasze dziecko. A te, które będą Ci w jakikolwiek sposób sprawiały przykrość nie są fankami. Są kimś, kto powinien się leczyć. I oczywiście, że Cię nie zostawię. Coś ty sobie teraz ubzdurała? Jak mógłbym zostawić kogoś, kto wniósł do mojego życia tyle szczęścia i radości?- nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. To co powiedział Niall było naprawdę piękne. Pewnie się powtórzę, ale w tej chwili jestem najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi. Siedzieliśmy w ciszy 15 minut, ale w końcu postanowiłam ją zakończyć.
-Kiedy mam iść do lekarza? Teraz, kiedy jesteśmy we Francji, czy lepiej później, jak będziemy już w domu?- zapytałam zamyślonego chłopaka.
-Mi się wydaję, że lepiej jak pójdziesz w Mullingar. Jeżeli okaże się, że naprawdę nosić pod sercem dzieciątko lepiej będzie jak zostanie pod opieką tego samego lekarza.
-A pójdziesz tam ze mną? Błagam Cię. Nie chcę zostać sama, a mamie narazie nic nie powiem- poprosiłam chłopaka, gdyż tak jak powiedziałam sama się boję, a po drugie wolę nie denerwować zbytnio mamy.
-Jeżeli tego chcesz- odpowiedział, po czym kolejny raz się zamyślił. Tym razem na krótko- Pat, a co powiesz na to, żebyśmy jutro polecieli jeszcze do Włoch, a dokładniej do Wenecji? Tak dla oderwania się od tego wszystkiego?
-Czy ty kochanie czytasz w moich myślach? Dokładnie o tym samych właśnie myślałam. Nie koniecznie Wenecja, ale inny kraj. Tu za dużo się zdarzyło, choć i tak na zawsze zapamiętam to miejsce jako cudowne miasto miłości- byłam już nieco bardziej ożywiona i zadowolona. Od razu ruszyłam w stronę szafy z ciuchami. Spakowałam wszystko do torby i byłam gotowa do drogi.
-Skarbie, ja już jestem spakowana. Możemy wyjeżdżać- powiedziałam zalotnie się uśmiechając.
-Ale dzisiaj? Myślałem, że polecimy jutro. No, ale skoro chcesz dziś to dobrze. Tylko nie wiem czy uda nam się złapać jakiś samolot- mówił Niall chodząc po pokoju to w jedną, to w drugą stronę trochę zakłopotany.
-Przecież ja żartowałam, dobrze wiem, że dzisiaj nam się to nie uda. A teraz mamy jeszcze trochę czasu do wieczora, więc co robimy?
-No nie wiem. A co proponujesz?
-Hmm.. a może tak znów wybierzemy się na wierzę Eiflla, ale tym razem na sam szczyt i pooglądamy gwiazdy?- Horan się zgodził, a po chwili siedzieliśmy już w taksówce, która zawiozła nas prosto pod wyglądany obiekt. Windom dojechaliśmy na sam szczyt. Tam nie było nikogo. Nagle Nialler pociągnął mnie za rękę, stanął przy barierce i zaczął krzyczeć: "KOCHAM PATRICIE JOHANSON! SŁYSZYCIE LUDZIE?! ONA JEST TYLKO MOJA I TYLKO JA MAM PRAWO ROBIĆ Z NIĄ CO CHCĘ!" Po całym przedstawieniu przytulił mnie mocno do siebie.
-No co? Ludzie muszą wiedzieć, że już masz swojego księcia, bo nie ciężko zakochać się w tak wspaniałej dziewczynie- powiedział widząc zdziwienia wymalowane na mojej twarzy. Postanowiłam, że zrobię to samo co i już po chwili stałam patrząc na Francje i krzyczałam: "KOCHAM NIALL'A HORAN'A! SZŁYSZYCIE MNIE!? KOCHAM GO I NIKOMU, NIGDY NIE ODDAM", chyba, że sam będzie chciał odejść- to wypowiedziałam po cichu, jednak blondyn usłyszał.
-Nigdy nie będę chciał odejść. Kocham Cię Pat- po czym mocno objął mnie ramieniem. Zeszliśmy kilka pięter niżej, gdzie mieściła się wspaniała restauracja. Po zjedzeniu romantycznej kolacji ruszyliśmy z powrotem do hotelu. Od razu udałam się do łazienki, wzięłam szybki przysznic, a kiedy wyszłam Nialler stał przy oknie.
-Kochanie, a ty nie idziesz się wykąpać?- zapytałam całując go w szyję.
-Co? A tak. To zaraz wracam- wrócił po 15 minutach. Połyżył się na łóżku i pokazał na miejse obok. Ułożyłam się delikatnie, wtulając w najcudowniejszego chłopaka jakiego tylko mogłam znaleźć.
________________________________________________________________________________
Tak wiem. Zawaliłam po całości. Dość, że rozdział miał być po 10 komentarzach, a jest po 15 to jeszcze do tego prawie cały tydzień nie dodawałam. Postanowiłam, że teraz nie będę narzucać ilości komentarzy. Po prostu będę dodawać rozdziały kiedy tylko napiszę. Mam nadzieję, ze wybaczycie wszystkie opóźnienia, ale chyba rozumiecie. Są wakacje, a chcę z nich skorzystać zwłaszcza po 3 miesiącach siedzenia w domu. No to chyba na tyle. Miłego czytania. CZYTASZ+KOMENTUJESZ=SPRAWIASZ, ŻE JESTEM SZCZĘŚLIWA I CHCĘ PISAĆ DALEJ  ♥

12 comments:

  1. cudny rozdział :) cóż więcej mogę powiedzieć brak mi słów

    ReplyDelete
  2. awww, słodko, słodko :D ciekawe jak to bedzie z tym dzieckiem, czy Patty jest naprawde w ciazy i czy go czasem nie straci jakoś... :D czekam na nastepny! ♥
    (leightonrules.blogspot.com)

    ReplyDelete
  3. rozdział jak zwykle jest amazayn ! Kocham to czytać ; D Dziękuję ! x :

    ReplyDelete
  4. omnomnom świetnyy ! dodaj szybko kolejny ;>

    ReplyDelete
  5. Nie wiem co napisać ...
    po prostu mega .. ; )

    ReplyDelete
  6. Cudowny , Cudowny , Cudowny rozdział! W jednym momencie , aż się popłakałam..Nialler jest taki słodki i troskliwy *.* Jestem ciekawa jak potoczą się losy z dzieckiem , będę z niecierpliwością czekam ! I wcale nic nie zawaliłaś ;) Kocham tego bloga i sprawdzam codziennie , czy nie dodałaś nowego rozdziału xd

    ReplyDelete
  7. Rzygam tęczą! ♥ ♥ Normalnie kocham twojego bloga, kocham Nialla, kocham tą historię, kocham Ciebie!

    ReplyDelete
  8. Awwwww Jaki słodki ;xx
    Cudnyyy i wgl. ♥

    ReplyDelete
    Replies
    1. a tak po za tym gdybym była trochę mniej leniwa i nie bolałaby mnie teraz głowa zrobiłabym ci pod tym rozdziałem taki fajny spamik :D xD

      Delete
  9. jestem strasznie ciekawa co będzie dalej. dodawaj szybko następny.
    ciekawe co będzie z tym dzieckiem.

    ReplyDelete