Friday, August 17, 2012

chapter twenty


Następnego dnia mogłam już wyjść ze szpitala. Tak samo jak Harry i Jo. Chodź dziewczyna miała nogę i rękę w gipsie lekarze zgodzili się ją wypisać, bo uważali, że świetnie sobie poradzi. Wszyscy się z tego ucieszyli. Pozbieraliśmy wszystkie nasze rzeczy, których przez te kilka dni trochę nie uzbierało i ruszyliśmy do domu chłopców. Rodzice Jo wraz z moją mamą wrócili do Mullingar, a my zostaliśmy pod opieką rodziców Harry'ego. Ze względu na gips przyjaciółki i moją ciąże nie mogliśmy zbytnio balować, więc cały czas siedzieliśmy w spokoju rozmawiając i śmiejąc się jak prawdziwi przyjaciele. Zayn nie wrócił z nami do domu. Nie wiemy co się z nim dzieję, gdzie jest, dlaczego tak się zachowuję. Kompletnie nic. Nie obiera telefonów, nie odpowiada na sms-y. Tak jakby zupełnie się rozpłynął. Próbowaliśmy dodzwonić się do jego rodziców, jednak nikt nie odbierał. Postanowiliśmy dać mu w końcu spokój. Jest dorosły i wie co robi. Jednak widać było, że każdy pochłonięty jest jego zaginięciem.
*3 miesiące później*
W końcu nadszedł dzień mojej wizyty u lekarza. Dziś mielismy dowiedzieć się jaką płeć będzie miało dziecko i jak nadamy mu na imię. Choć były różne propozycje, ja wybrałam, że dziewczynka będzie Julia, a chłopiec Niall Junior. Tak jak wcześniej ustaliłam z Horan'em.
-Kochanie denerwujesz się?- zapytał Niall, kiedy siedzieliśmy w kolejce do gabinetu.
-Troszkę. Boję się, czy dziecko dobrze się rozwija. Czy wszystko gra- odpowiedziałam, pogładziłam ręką mój już widoczny brzuch i wtuliłam w chłopaka. Po chwili z gabinetu wyszła pani doktor i gestem ręki zaprosiła nas do środka. Tak jak podczas pierwszej wizyty zadała kilka pytań, a później kazała się przygotować do badania. Położyłam się na fotelu. Pani doktor na małym ekraniku sprawdzała stan dzieciątka.
-Będziecie mieli państwo synka. Rozwija się bardzo dobrze i nie ma żadnych komplikacji- kiedy Niall usłyszał synek na jego twarzy zagościł ogromny uśmiech. Odwzajemniłam go, a później wróciłam do słuchania lekarki.
-Nie chcę być wścibska, ale czy mogę wiedzieć ile macie lat?- zapytała wypisując jakiś papierek.
-19. Oboje mamy po 19 lat- odpowiedział jej Horan, który ciągle zapatrzony był w zdjęcia USG.
-Gratulację- pani doktor się uśmiechnęła i podała mi jakąś kartkę- następna kontrola nie znów za 3 miesiące. Gdyby coś się działo proszę przyjść wcześniej.
-Dobrze. Dziekujemy. Do widzenia- opowiedzieliśmy chórem i wszyliśmy z gabinetu. Niall uśmiech nie schodził z twarzy. Teraz szedł trzymając mnie za rękę i wpatrywał się w mój brzuch co jakiś czas powtarzając: Tam rozwija się nasz synek. Widok był wspaniały. Po drodze do domu usiedliśmy na jednej z ławeczek.
-W takim razie będziemy mieli małego Niall'a Junior'a- powiedziałam i pocałowałam chłopaka delikatnie w usta.
-O taak! Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak ja się z tego cieszę. Kocham Cię Patricia. Kochałem od zawsze i kochać zawsze będę. Będę kochać Was obu- pocałował mój brzuch.
-Ja Ciebie też kocham Nialler.
-Skarbie..
-Yhym?- zapytałam patrząc mu w oczy, w których dostrzegłam smutek.
-Obiecaj mi, że wychowasz naszego synka na dobrego człowieka i nie dasz mu zapomnieć o mnie. Proszę obiecaj mi to- do jego oczu powoli napływały łzy. Mi też zaczęły.
-Niall o czym ty...
-Kilka dni temu byłem u lekarza. Okazało się, że mam raka. Nic się z tym już nie da zrobić. Ja umrę. Umrę już niedługo. Mam nadzieję, że zdąże jeszcze zobaczyć naszego synka. Nie chciałem Ci nic mówić, bo nie chciałem Cię na zapas martwić kiedy nic nie było wiadome. Ale teraz jestem tego pewny na 100%. Wczoraj przyszły wyniki z laboratorium. To zaawnsowany poziom. Nic już nie pomoże. Obiecaj mi, że powiesz o mnie naszemu synkowi- mówiąc to łzy z jego oczu leciały ciurkiem. Ja siedziałam w szoku. Nie mogłam się ruszyć.
-Niall ty nie możesz umrzeć rozumiesz?! Wychowasz to dziecko ze mną! Nie możesz mnie teraz zostawić! Już raz mnie zostawiłeś, a kiedy Cię odnalazłam znów chcesz odejść?! Niall nie możesz! Nie rób mi tego błagam!- krzyczałam na niego bijąc go w pierś. Później gwałtownie wstałam z ławki i uciekłam. Pobiegłam w stronę domu. Chłopak ruszył za mną, jednak został zatrzymany przez fanki. Próbował je zbyć, jednak ja schowałam się w ciemnej uliczce i pobiegłam dalej. Kiedy byłam już w mieszkaniu wszyscy siedzieli na kanapie w pokoju oglądają film. Zauważyłam tam nawet Zayn'a. Nie zważając na niego zaczęłam krzyczeć.
-Wy wiedzieliście o tym tak?! Wiedzieliście, że on umrzę?! Że on mnie zostawi?! Dlaczego nic mi nie powiedzieliście?! Dlaczego czekaliście z tym tak długo?! Nie nawidzę Was rozumiecie?! Nie nawidzę!- pobiegłam schodami na górę i wbiegłam do pierwszego lepszego pokoju. Schowałam głowę w poduszkę i zaniosłam się głośnym płaczem. Po chwili usłyszałam kroki i pukanie do drzwi.,
-Nie chcę Was znać! Odejdźcie stąd! Wy wiedzieliście, że on umrze! Wiedzieliście!- zaczęłam krzyczeć i płakać jeszcze mocniej. Wtedy ktoś zapukał ostro w drzwi.
-Patricia wpuść mnie do pokoju! To w końcu mój pokój! Wpuść mnie do jasnej cholery- przez płacz nie mogłam rozpoznać głosu. Podeszłam do drzwi i lekko uchyliłam. Za nimi stał Zayn, a obok niego Niall. Malik miał grobową minę, natomiast Horan był zalany łzami. Trzasnęłam drzwiami i usiadłam pod nimi na podłodze.
-Patricia do cholery wpuść mnie, bo inaczej wyważe drzwi- tym razem postanowiłam wpuścić samego Zayn'a. Kiedy otworzyłam drzwi Niall'a już nie było. Pociągnęłam mulata za rękę, wepchłam do środka, zamnkęłam drzwi na klucz.
-Bierz co musisz i zostaw mnie w spokoju- wysyczałam starając się powstrzymywać łzy.
-Nie! Tak nie może być! Teraz masz zamiar siedzieć w tym cholernym pokoju i ryczeć?! Teraz kiedy Niall najbardziej Cię potrzebuję?! Wiem, że byliśmy głupi czekając z tą wiadomością tak długo, ale zrozum, że nie chcieliśmy Cię martwić na zapas! Dlaczego nie potrafisz tego zrozumieć?! Dlaczego jesteś tak cholerną egoistką?! Myślisz, że nas to nie boli?! Pomyślałaś co będzie z nami?! Jak my sobie poradzimy?! Nie jesteś sama na tym świecie, a Niall nie jest tylko twój! Rozumiem, że jest dla Ciebie najważniejszy, ale w takich sytuacjach trzeba też myśleć o innych!- podeszłam do niego i zwyczajnie wtuliłam w ramiona. Chłopak miał rację. Byłam cholerną egoistką. Niestety fakt, że się do tego przyznałam nie zmieni nic. Niall umrze. Zostawi mnie i dziecko. Ta myśl nadal do mnie nie dochodziła. Malik zaprowadził mnie do łazienki, gdzie doprowadziłam się do stanu, w którym mogli mnie wszyscy zobaczyć, a później wróciłam z nim do salonu. Niall siedział na kanapie wciąż wylewając hektolitry łez, a obok niego Liam, Louis, Harry, Jo i Julie. Podeszłam do chłopaka i mocno się do niego przytuliłam. W tym momencie chciałam aby czas się zatrzymał. Abyśmy już zawsze moglibyć razem.
-Patricia kocham Cię skarbie. Proszę ułóż sobie życie po mojej śmierci. Znajdź sobie wspaniałego chłopaka, który nigdy Cię nie opuści. Wychowajce razem naszego wspaniałego synka. Proszę zrób to dla mnie.
-Niall nie mogę Ci tego obiecać. Nikogo nie pokocham tak jak Ciebie. Z nikim nie będzie mi tak dobrze. Nie mogę Ci obiecać, że ułożę sobie życie i o Tobie zapomnę, bo tak nie będzie nigdy. Nigdy o Tobie nie zapomne. Na zawsze będziesz w mojej i nie tylko mojej pamięci. Będziesz w pamięci nas wszystkich. Zawsze będziesz naszym słodkim Irlandczykiem, który tak bardzo kocha śpiewać. Zawsze będziesz moim przyjacielem, z którym czułam się najlepiej w każdej sytuacji. Zawsze będziesz wspaniałym kumplem chłopaków. Zawsze będziesz ulubionym chłopakiem twoich fanów. Ale przede wszystkim zawsze będziesz moim najwspanialszym, najukochańszym chłopakiem i ojcem Niall'a Junior'a.
-A ty zawsze będziesz dla mnie najważniejszą osobą pod słońcem. Kimś, dla kogo budziłem się codzień rano z myślą, że dzień spędzony z Tobą będzie jeszcze lepszy od poprzedniego. Zawsze będziesz wspaniałą przyjaciółką, która wspiera w trudnych chwilach. Zawsze będziesz moją najukochańszą dziewczyną i matką mojego synka. A przede wszystkim zawsze będziesz moją żoną- powiedział to i wyciągnął z kieszeni spodni małe czerwone pudełeczko- Patricio Johannson, czy chcesz jeszcze przed moją śmiercią zawrzeć ze mną związek małżeński?- zapytał klękając przedemną i czkekając na jakąkolwiek odpowiedzieć.
-Oczywiście, że tak- Niall włożył mi pierścionek na palec, po czym mocno przytulił. Wszyscy mimo takiego przebiegu wydarzeń zaczęli klaskać i nas przytulać.
_______________________________________________________________________________
Jak zapewne wywnioskowaliście z treści rozdziału powoli dobiegamy do końca opowiadania. Z jednej strony jest mi przykro, to wszystko zakończyć, jednak z drugiej cieszę się, że to koniec. Długo już bym tego nie pociągła, bo wszystko było by nudne jak flaki z olejem. Ale obiecuję, że po zakończeniu If you knew how much you mean to me zaczynam pisać nowe opowiadanie. Mam nadzieję, że wyda Wam się równie ciekawe jak to. Nie wiem jeszcze jakiej będzie treści. Zastanawiam się na bromancem typu Larry, Ziall itd. jednak ostatnie zdanie należy do Was. Z prawej strony pojawiła się ankieta, w której możecie głosować na typ kolejnego opowiadania. Liczę na Was♥ No to chyba wszystko co chciałam napisać. Mam nadzieję, że nie zawiodłam Was treścią tego rozdziału. Miłego czytania i komentowania xd Kolejny rozdział tym razem po 15 komentarzach.

14 comments:

  1. Łeee, on nie może umrzeć ;c !


    Piękne ♥

    ReplyDelete
  2. Niall nie może umrzeć ! :(
    Love it <33 *_*

    ReplyDelete
  3. Nie Niall ! niech on nie umiera ! :'(
    świetne ♥

    ReplyDelete
  4. o fuck ! Mam ciary ; / Niall nie może umrzeć, nie teraz kiedy powinni być najszczęśliwszymi ludźmi na Ziemi. Kiedy wychowując synka grałby z nim w piłkę i pomagał zdobywać serca dziewczyn. Dlaczego ?! Boże, przeżywam to jakby było naprawdę, jakaś głupia jestem ; p
    Smutno mi, że kończysz to opowiadanie.
    x ;

    ReplyDelete
  5. Jak ty mi tu śmiesz uśmiercić Niall'a nie w takim momencie normalnie się prawie popłakałam czytając to.
    Myślałam że to opowiadanie skończy się inaczej, że ona starci dziecko,a ty tu wyskakujesz z rakiem u Niall'a.

    ReplyDelete
  6. Teraz to mnie wkurzylas ! Taka piekna historia a on ma niby umrzec ?! On nie moze umrzec! Oni maja byc wspaniala rodzina.. Dlaczego tak to zmienilas ? Czemu nie mozesz pisac dalej tak pieknego zycia.. tylko ze on ja zostawi z dzieckiem ? O.o No ale to ty deczydujesz ! Ughh Swietny rozdzial ! Czekam na nexta !

    ReplyDelete
  7. nie waż się uśmiercić Nialla. po prostu nie możesz. niech dostanie wyniki , że to jednak była pomyłka że coś. ale nie śmiercią, o NIE !

    ReplyDelete
    Replies
    1. o no ten wyżej dobrze mówi :) albo że jakaś antyfanka podmieniła wyniki. ale proszę nie uśmiercaj go :*

      Delete
  8. O ja, śmierć, śmierć, śmierć, w każdym opowiadaniu. Szkoda, że taki koniec, ale happy endy są nudne. No nic, czekam na następny! Ja osobiscie nie lubie bromanców, no ale zrobisz jak bedziesz chciała. :*

    ReplyDelete
  9. O Jezu popłakałam się przez ciebie!!!
    Dawaj następny!
    Zapraszam do siebie
    http://your-life-your--voice-1d.blogspot.com/

    ReplyDelete
  10. jakie cudowne, ale Niall niech nie umiera ! ^^

    ReplyDelete
  11. Bardzo Fajny blog pisz nastepny rozdział

    ReplyDelete
  12. szybko dawaj następny rozdział , aww :3

    ReplyDelete