Thursday, June 28, 2012

chapter six

Już po przebudzeniu czułam, że ten dzień nie będzie należał do tych najlepszych. Jak się obudziłam było mi strasznie gorąco. Jednak kiedy poszłam do łazienki przeszedł mnie gwałtowny dreszcz. Nie miałam zamiaru być teraz chora. Nie dziś. Nie jutro. Ja muszę tam iść. Muszę z nim porozmawiać. Tak bardzo chcę powiedzieć mu ja bardzo tęskniłam, jak go kocham. Nie wiem tylko czy mi się to uda. Z jednej strony mam ogromną nadzieję, że moja otwartość na ludzi pomoże mi w tym, ale z drugiej obawiam się, że długa przerwa czasu to wszystko popsuję. Sama nie wiem co o tym myśleć. A jeśli on ma już dziewczynę? Jeśli tak naprawdę nic do mnie nie czuję i kiedy mu wszystko powiem wyśmieję mnie? Te pytania zaprzątały mi myśli cały czas. Nie mogłam się ich pozbyć. Poszłam do łazienki i poptrzyłam w lustro. Naprawdę nie wiem co Niall we mnie widzi. Jeśli cokolwiek widzi. Jestem przecież przeciętną nastolatką z milionem kompleksów. A to jestem za gruba, kiedy już schudnę jestem za chuda, a to moja cera nie jest idealna, a to moje włosy są okropne. Te problemy mnie dręczą, jednak nie staram się tego ukazywać publicznie i przy pierwszej lepszej okazji. Mówiąc szczerze wkurzają mnie ludzie, którzy na każdym spotkaniu mówią, że są za grubi, że muszą schudnąć, coś zmienić, ale tak naprawdę nie robią w tym kierunku zupełnie nic. Może brak im motywacji? A może nie wierzą w siebie? Nie wiem. Ale ja taka nie jestem. Staram się dostrzegać plusy moich wad. Z natury jestem optymistką, lecz patrzącą realnie na świat. Wychodząc z łazienki potknęłam się o coś niemial upadłam. Na szczęście zdążyłam się przytrzymać drzwi. Jeszcze tego by brakowało, żebym się połamała. Wrr.. co za dzień. Zeszłam na dół. Było jakoś dziwnie cicho, choć moja mama powinna być wraz z swoją przyjaciółką w salonie i oglądać komedie romantyczne, żeby wypłakać wszystkie łzy, które płyną same przez zło na tym świecie. Dla mnie była to głupota. Ale co ja tam będę im mówić- pomyślałam. Wyjrzałam przez okno upewniając się, że w domu nikog nie ma. Ale samochód nadal stał na swoim miejscu. Zdziwiona poszłam do kuchni. Na stole leżała kartka od mamy:
" Pat poszłam z Anne na spacer. Nie wiem o której wrócimy. Mamy zamiar trochę pochodzić po sklepach. Zrób sobie śniadanie. Jeśli będziesz gdzieś wychodzić zadzwoń, żebym się martwiła kiedy wrócę. Mama xx".
No świetnie. Jak zwykle wszystko muszę robić sama. Otworzyłam lodówkę z nadzieją, że nie będę musiała jeść znowu płatków z mlekiem, ale w niej nie było nic, co nadawło by się na śniadanie. Zjadłam to co było i poszłam się ubrać, bo cały czas byłam w piżamie. Założyłam długie czarne spodnie, białą koszulkę i bejsbolówkę, bo za oknem było jakoś pochmurno. Nie chciałam dzisiaj nic robić, nigdzie wychodzić. Po prostu dobrze poleniuchować. Musiałam przemyśleć co powiem jutro Niall'owi. To nie było tak łatwe jakby mogło się wydawać. Stanąć w cztery oczy z kimś, kogo nie widziało się przez długi czas.  Usiadłam przed telewizorem i włączyłam jakiś głupi program. Za nic nie mogłam się na nim skupić. W końcu znudziło mi się to całe siedzenie w domu, więc poszłam się przejść. Nie miałam konkretnego celu podróży. Szłam, gdzie mnie nogi niosły. Będąc już sporo od domu spotkałam Greg'a. Był z tą śliczną dziewczyną, która otworzyła mi drzwi, kiedy poszłam do ich starego domu. Uśmiechnęłam się przyjaźnie i powiedziałam cześć, na co on złapał mnie za ramię, przyciągnął do siebie i zaczął coś mówić. Na początku nic nie rozumiałam, bo byłam w szoku. Dopiero kiedy mną potrząsnął zaczęłam odbierać jego słowa.
-Posłuchaj dziewczynko. Jeśli w jakikolwiek sposób zranisz jutro Niall'a będziesz miała do czynienia ze mną. Nie wiem czy on Cię kocha, a jeśli nawet to nie wiem co w Tobie widzi, ale chcę żeby był szczęśliwy. Już wiele przez Ciebie wycierpiał. Ja się dowiem co mu powiedziałaś. Nie myśl, że cokolwiek ujdzie Ci na sucho. Rozumiesz gówniaro?
-Nie odzywaj się tak do mnie! Nie masz prawa mną manipulować! Zajmij się sobą i tą twoją dziewczynką, bo jeszcze Ci ucieknie! A i nie jestem gówniarą dla twojej wiadomości!- wykrzyczałam mu w twarz, wyrwałam się i uciekłam. Byle dalej od nich. Kierowałam się w stronę domu Julie. Musiałam z nią porozmawiać o tym co wydarzyło się przed chwilą. Będą już spory kawałek od Greg'a zatrzymałam się na chwilę, żeby ochłonąć. Nagle poczułam mocne uderzenie w tył głowy. Jedyne co pamiętam to straszny ból, a po chwili ciemność. Straciłam przytomność. Jak się ocnęłam stał nade mną jakiś chłopak. Nie wiedziałam kto to był. Po chwili się odezwał.
-Patricia? Nic Ci nie jest? Co się stało?- mówił z przerażeniem w głosie. Dziwiło mnie skąd obcy człowiek zna moje imię.
-Co się stało? Pamiętam tylko, że stanęłam, żeby odpocząć, potem straszny ból i film mi się urwał- mówiłam po cichu.
-Greg Cię uderzył. Widziałem, jak uciekał z Madeline. Matko boska. Pewnie coś Ci się stało. Możesz wstać? Pojedźmy do szpitala.
-Greg? Skąd wiesz jak on ma na imię? Nic mi się nie stało. Głowa mnie potwornie boli, ale to nie powód, żeby jechać do szpitala- odpowiedziałam już pewniej i z pewnym strachem w głosie. Oczy miałam cały czas zamknięte jakbym bała się, że zobaczę coś przerażającego. W końcu uniosłam powieki i pierwsz co zrobiłam to spojrzałam, kto się tak mną martwi. Nademną stał Niall! Nie wierzyłam. Myślałam, że nadal jestem w jakiejś śpiączce i to mi się śni. Że za chwilkę się obudzę, a obok będzie moja mama. Wpatrywałam się w niego oczekując tego momentu, jednak tak się nie stało. Powoli się podniosłam, rozejrzałam w koło i nie wiem dlaczego, ale wtuliłam się mocno w Niall'a. Jakbym bała się, że jego brat znowu mi coś zrobi.
-Niall. Co ty tu robisz? Miałeś wrócić dopiero jutro. Dlaczego tutaj jesteś?
-Miałem wrócić dzisiaj. Poprostu mieliśmy spotkać się dopiero jutro. Właśnie szłem do domu unikając krzyczących fanek i zauważyłem, że ktoś podbiega, uderza Cię i ucieka. Rzuciłem się w jego kierunku, jednak za szybko uciekł. Zdołałem dostrzec, że był to Greg. Wróciłem więc do Ciebie i próbowałem wybudzić. W końcu mi się to udało- uśmiechnął się nieziemsko ukazując aparat na prawie już prostych ząbkach. Spojrzałam mu w oczy i wiedziałam, że go odzyskałam. Nie chciałam niczego psuć, więc nic mu nie mówiłam. To był jeden powód, a drugim było to, że się bałam. Nagle te słowa stały się dla mnie nie do wypowiedzenia.
-Dziękuję- wypowiedziałam cicho nadal tkwiąc w ramionach mojego wybawcy. Gdyby nie on nie wiem co by teraz ze mną było. Przytuleni do siebie poszliśmy do mojego domu. Mamy jeszcze nie było, ale to normalne. Weszliśmy do mojego pokoju, a tam panował kompletny bałgan. Ogromnie się zawstydziłam, a na mojej twarzy pojawiły się wypieki. Niall to zauważył i znowu uśmiechnął tak, ze mi robiło się gorąco.
-Patricia może chcesz się wykąpać?- zapytał nagle.
-Co? Wykąpać? Pewnie. Zaraz pójdę sobie wszystko przygotować, tylko znajdę jakieś ciuchy.
-To ty coś poszukaj, a ja wszystko zrobię. Zaufaj mi- powiedział i zniknął za drzwiami.
-Ufam Ci. Nawet nie wiesz jak bardzo- powiedziałam tak cicho, że nie mógł tego usłuszeć nawet gdyby stał w tym samym pokoju. Zabrałam się za szukanie rzeczy. Postanowiłam, że ubiorę to, co kupiłam na nasze jutrzejsze spotkanie. Niall wyszedł i zaprowadził mnie powoli do łazienki. Nie wiem czemu obchodził się ze mną jak z małym dzieckiem, ale pasowało mi to. Kiedy zostawił mnie samą położyłam się we wannie i zaczęłam rozmyślać nad tym co stało się dzisiaj. Nadal w to nie wierzyłam. Kiedy po pół godzinie wyszłam z pomieszczenia ubrana w to co miało go oczarować on otworzył szeroko budzię i mi się przyglądał.
-O ludzie. Normalnie nie wierzę- powiedział cicho.
-W co nie wierzysz? Że takie coś jak ja chodzi jeszcze po ziemi?
-Głupia jesteś. Nie wierzę, że przez te dwa lata aż tak wypiękniałaś. Chodź tu do mnie- powiedział, a mnie zamurowało. Na szczęście tylko na chwilkę, więc nic nie zauważył. Niepewnie usiadłam obok niego. On objął mnie ramieniem i siedzieliśmy tak przez około 10 minut. W pewnym momencie spojrzał mi w oczy i wiedziałam już, ze za chwilę mnie pocałuję. Zrobiło mi się gorąco, kiedy zbliżył swoją twarz do mojej. Najpierw delikatnie musnął moje wargi swoimi, a kiedy odwzajemniłam pocałunek odpowiedział tym samym, ale z większą energią. Czułam, że się unoszę. To było coś niesamowitego. To nie mógł być już sen. Kiedy osunął się odemnie ja nadal czułam jego oddech na delikatnej skórze.
-Patricia miałem powiedzieć Ci to już dawno, ale bałem się, że mnie odrzucisz. Że nie będzie mnie chciała. Bałem się, że po tym co powiedziałaś wtedy w parku nie chcesz mnie widzieć. Pat ja Cię kocham- ostatnie słowa wypowiedział tak szybko, jakby bał się, że nie da rady mi tego powiedzieć.
-Niall wiec, że przez te dwa lata myślałam tylko o Tobie. Tak strasznie żałowałam tego, że powiedziałam Ci tak okropne słowa. Nie wierzyłam, ze kiedykolwiek się zobaczymy. Jak też Cię kocham- powiedziałam i znów wpiłam wargi w jego cudowne usta. Od dawna o tym marzyłam.
_________________________________________________________________________________
Wiem, że nie było pięciu komentarzy, ale dodaję, bo kilka osób mnie o to prosiło. Mam nadzieję, że nie zawiodłam Was tym rozdziałem.

7 comments:

  1. Tak! Nareszcie się spotkali. :) Bardzo mi się podoba. Czekam na następny.
    Pozdrawiam oxoxoxox

    ReplyDelete
  2. Boski rozdział :) Czekam na next! ;D

    ReplyDelete
  3. TEN ROZDZIAŁ JEST PO PROSTU CUDOWNY *_* Ale na serioo woow :)) Pisz szybko dalej proszee :) Dziś przeczytałam wszystkie rozdziały od początku bo troche opóźniłam się xdd Czekam na next'a :)
    +zapraszam do siebie : http://one-direction-inmylife.blogspot.com/ / E.

    ReplyDelete
  4. Ja jestem usatysfakcjonowana tym rozdziałem, widzę, że inni też :D Według mnie jest świetny i pełny emocji, ciekawe, co będzie dalej? Już nie mogę się doczekać następnego :3 Pisz szybciutko.

    W wolnej chwili zapraszam do siebie, miło by było gdybyś wyraziła swoją opinię na temat mojej pisaniny :) http://skip-the-sky.blogspot.com

    ReplyDelete
  5. Genialne te Twoje opowiadanie. Będę miała co czytać przez wakacje :) Czekam na siódmy rozdział i dodaję się do obserwatorów :)

    fallinhappiness.blogspot.com/

    ReplyDelete
  6. jeżeli jutro nie będzie kolejnego to pójdę do dziadka, wezmę kluczę od szopy, wezmę siekierę, ukradnę sąsiadce rower, przyjadę i Cię **********!!! ♥ ♥

    ReplyDelete
  7. Rozdział genialny z reszta tak jak wszystkie. Proszę jak najszybciej o nowy bo normalnie nie wytrzymam.

    http://wanna-feel-you.blogspot.com/
    http://youreyesareaninspirationforme.blogspot.com/

    @iMissHappiness

    ReplyDelete