Friday, July 20, 2012

chapter eleven

Kiedy się obudziłam nadal byłam w stroju kąpielowym. Zresztą tak samo jak Horan. Nie mam pojęcia o której przyszliśmy się położyć, bo byłam już zbyt zmęczona, żeby zwracać na to uwagę. Świadczy o tym choćby to, że nie miałam sił iść się normalnie wykąpać. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 10.00. Powolnie wstałam z łóżka nie chcąc budzić Niall'a i poszłam do łazienki. Wykąpałam się, ubrałam długie czarne spodnie i koszulę w kratę, bo na dworzu było jakoś pochmurno. Na nogi założyłam ukochane trampki. Włosy spięłam w wysoką kitkę, delikatnie się umalowałam i wyszłam. Blondyn nadal spał. Jestem ciekawa co robił w nocy. Mam nadzieję, że poszedł spać później odemnie, bo coś sprawdzał, a nie przyglądał się jak ja chrapie. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie chciałam go budzić, ale strasznie mi się nudziło. 'A co mi tam. Najwyżej będzie krzyczał' pomyślałam i zaczęłam skakać na łóżku.
-Co się dzieje?- zapytał zaspany.
-Dalej wstawaj! Jest już 11.00! Nuudzi mi się- powiedziałam i go pocałowałam.
-Dobraa.. Wstanę, ale musisz dać mi naprawdę porządnego buziaka.
-Tak dobrze to nie ma. Najpierw musisz mi pomóc zrobić śniadanie- odpowiedziałam i zeszłam z łóżka zwalając przy tym Niall'a. Kiedy wstał, zaczął mnie gonić. Udało mi się uciec na dół do kuchni, ale tam mnie złapał. Pocałował jak nigdy dotąd. Tak zachłannie, że nie mogłam oddychać. Kiedy się odemnie oderwał pobiegł na górę się ubrać. Ja zajęłam się w tym czasie robieniem śniadania. Nie wiedziałam, ze chłopak może się tak grzebać. Zanim wrócił z łazienki naleśniki czkekały już na zjedzenie. Przyszedł po niecałych 5 miutach i pierwsze co zrobił to wsadził do ust jedzenie. Uśmiechnął się przy tym pokazując swoje piękne, białe ząbki, które były już brązowe od czekolady. Oczywiście musiał się wybrudzić, bo jakże by inaczej. Horan i czystość podczas jedzenia? To nie chodziło ze sobą w parze. Ja nie chcąc być mu dłużna upaćkałam twarz czekoladą. Zlizywaliśmy resztki oboje śmiejąc się przy tym jak opętani przez co obudziliśmy moją mamę.
-Co wy tu robicie? Nudzi się Wam czy co?- zapytała śmiejąc się. Widać, że nie była zła, za pobudkę.
-No trochę nam się nudzi. Ale zaraz uciekamy, bo do 16.00 musimy się wyrobić- odpowiedział Niall zanosząc naczynia do zmywarki.
-A co jest o 16.00?- zapytałam zdziwiona.
-No przecież chłopacy przylatują, żeby spotkać się z Jo i Julie i obmówić trasę. Zapomniałaś?
-Cholera. No tak. Zapomniałam. Która jest godzina?- zwróciłam się do mamy.
-13.00 skarbie- nie odpowiadają poleciałam do swojego pokoju, żeby zadzwonić do dziewczyn. One na szczęście mają dobrą pamięć i są uszykowane. Mają wspaść za niecałe 10 minut. Spokojna zeszłam na dół, gdzie była tylko moja mama. Nialler widocznie poszedł do domu. Nie ma co się dziwić. W końcu od trzech dni nie widział się z rodzicami, bo cały czas był przy mnie.
-Wrócisz dzisiaj do domu?- zapytała mama, kiedy tylko skończyła jeść.
-Jeszcze nie wiem. Podejrzewam, że nie. Ale nie martw się. Będę spała u Niall'a- odpowiedziałam.
-Właśnie tego się obawiam.
-O co ci znów chodzi?
-Będziesz spała u Niall'a czy z Niall'em?- odpowiedziała. Zdenerwowała mnie tym pytaniem, więc chcąc ją wkurzyć odpowiedziałam: - Z Niall'em jeśli tak książke piszesz- rzuciłam oschle i poszłam z powrotem na górę. Kiedy wchodziłam po schodach usłyszałam jak krzyczała: - wiesz, że nie chcę być jeszcze babcią- zignorowałam to. Poszłam na górę. Chwilę poszłuchałam muzyki, a po dosłownie pięciu minutach do pokoju wpadły roześmiane przyjaciółki.
-Pat daj mi coś jeść, bo umieram- powiedziała Juli.
-Śniadania nie jadłaś czy co? Idź sobie na dół coś weź- rzuciłam i poszłam do garderoby po jakiś ciuchy.
-Co Cię dzisiaj ugryzło?- spytała Jo.
-Nic. Po prostu jestem zła na mamę, bo wyobraża sobie, że mamy zamiar z Niall'em zostać rodzicami.
-A nie macie?
-Jo!
-No co? Zapytać nie można?
-No dobra. Może i mamy, ale jeszcze nie teraz. Dziewczyno my mamy dopiero po 19 lat.
-Przecież wiem. Dobra skończmy temat, bo nie chcę, żebyś była zła na tym całym spotkaniu. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu ich poznam. A najbardziej, to podnieca mnie fakt, ze już dziś zobaczę na żywo Harry'ego Styles'a. A tak właściwie to po co te całe spotkanie?- mówiła szybko, a ja prawie nie zadążałam.
-Później się przekonasz. Pomóż mi wybrać co mam założyć- Juli wyciągnęła krótkie spodnie, białą koszulkę bez rękawów i szary sweterek. Na nogi kazała założyć mi sandały. Zachowywała się jakbyśmy szli niewiadomo gdzie, a przecież to było tylko głupie spotkanie z przyjaciółmi. No powiedzmy. Dla mnie to byli przyjaciele, ale dla niej? Nie wiem od kiedy zaczęła się nimi tak interesować, ale nie obchodziło mnie to. Zastanawiałam się tylko jak zareaguję, kiedy zaproponują jej udział z miesięcznej trasie. Kiedy już się przebrałam do pokoju wpadła Joanna z kanapką w reku.
-Co ty tam tak długo robiłaś?- zapytałam.
-Twoja mama kazała Ci przekazać, że przeprasza i  nie będzie się już wtrącać w wasze życie, bo jesteście pełnoletni ta takie tam bla, bla, bla. Nie słuchałam jej, bo mi się nie chciało. Chyba to zauważyła, bo zrobiła mi kanapkę i kazała wracać do Was. Obrazi się teraz na mnie?
-Nie obrazi. Ona taka nie jest- odpowiedziałam kierując się w stronę okna. Właśnie nadjechał Niall.
-Dziewczyny zbieramy się. Książe przyjechał- zaśmiałam się. Zbiegłyśmy na dół. Horan czekał na nas w samochodzie. Leń jeden. Nie chciało mu się przyjść przyjść po nas do domu, a co dopiero iść taaki kawał drogi od swojego domu do mojego. Wsiadłyśmy pośpiesznie do auta. Na "przywitanie" Niall mnie pocałował i ruszyliśmy. W jego domu znaleźliśmy się po 3 minutach. Nialler zaprowadził nas do swojego pokoju, a sam poszedł przygotować pokoje dla chłopców, bo napewno spędzą tu conajmniej jedną noc. Jo i Julie oczywiście też chciały być z nami, a że nie było tylko wolnych miejsc będą musiały iść do domu. No chyba, że chcą spać z którymś z 1D. Znając ich zdolności pewnie tak będzie. Kiedy Niall wyszedł dziewczyny rzuciły się na jego biurko. Chciały przeglądać mu szuflady, ale im w tym przeszkodziłam.
-Hej, hej. To nie są wasze rzeczy i możecie sobie tak poprostu w nich grzebać.
-Dlaczego nie możemy? A u Ciebie co robimy?- zapytała smutna Jo.
-Ja to co innego. Ale jemu nie możecie.
-No dobra. My nie możemy, ale ty tak. W końcu jesteś jego dziewczyną.
-I co z tego? Nie będę grzebała komuś w szufladach- odpowiedziałam.
-Pat dobrze wiesz, że możesz przeglądać wszytsko co tylko chcesz. Ja zrobiłem u Ciebie to samo. A pamiętnik?- usłyszałam za sobą głos blondyna. Odwróciłam się w jego stroną
-Ty to co innego. Nie będę przeglądać, bo będziesz na mnie zły. Dobra skończmy ten temat- zrobili tak jak chciałam. Usiedliśmy na łóżku i rozmawialiśmy o dawnych czasach. Nagle do pokoju wparowali chłopcy.
-Cześć wszystkim!- krzyknął Lou. Odpowiedzielimy im tym samym. Później przyszedł czas na przedstawienie się. Harry podszedł do Joanny. Ta była cała w skowronkach.
-Jestem Harry.
-A ja Jo. To Julia. Nasza przyjaciółka- odpowiedziała blondynka i zalotnie się uśmiechnęła. Do Juli podszedł Lou i przedstawił wszystkich pokolei. Podczas tej krótkiej rozmowy jakoś dziwnie się jej przypatrywał. Tak jakby mu się podobała? Ale to nie możliwe. Przecież on ma Eleaonor. Dziwnie się zachowywał, ale nie wnikałam w to.
__________________________________________________________________________
No to mamy jedenasty rozdział.. Przekroczyliśmy najtrudniejszą pierwszą dziesiątkę. Mam nadzieję, że dalej będzie nam lepiej szło.. Nie będę się rozpisywać.. Podziękuję jeszcze za komentarze i odwiedziny (które niestety mocno zmalały, nie wiem dlaczego) i kończę.. Next po 5 komentarzach.

5 comments:

  1. Bardzo fajny rozdział czekam na następny. :*
    Pozdrawiam xoxox

    ReplyDelete
  2. Boski roz... ; )
    Aż chciałoby się wiedzieć co będzie dalej.. x

    ReplyDelete
  3. rozdział z resztą jak wszystkie super.
    prosze cię niech Harry będzie z Jo, a Lou niech zerwie z El i będzie z Julią.
    czekam na next

    ReplyDelete
  4. Czyżby Lou miał zerwać z El.? Znając Ciebie.. tak będzie. :D ~Ania

    ReplyDelete
  5. Normalnie kocham tego bloga <3 Jak najszybciej dodawaj kolejny rozdział !

    ReplyDelete